Kuczyński: Europejski Potop

W ostatnim czasie wydarzenia ekonomiczne na świecie zaczynają przypominać scenariusz thrillera filmowego. Dużo zwrotów akcji, niespodziewane wydarzenia i decyzje na rynkach finansowych, które prowadzą do dramatów zwykłych ludzi. Z Piotrem Kuczyńskim rozmawialiśmy o sytuacji frankowców i propozycjach dla nich, a także o europejskim sposobie na pobudzenie gospodarki, czyli QE.<br/><br/> - Horrorów nie lubię. To jest naprawdę przesada, co się dzieje we franku. Frankowicze przez lata zyskiwali. Kredytobiorcy, którzy brali kredyt złotowy, wciąż są ok. 11 tys. zł do przodu. Ktoś, kto bierze kredyt w innej walucie niż w tej, której zarabia, automatycznie staje się spekulantem walutowym - tłumaczy Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion S.A.<br/><br/> Analityk odniósł się również do sposobu kreacji kredytów walutowych przez banki. - To nie jest tak, że bank brał "orzeszki, a tworzył franki". Tak nie jest, ale ZBP w końcu powinien zrobić konferencję i pokazać wszystkim jak te kredyty są zabezpieczone. To nie jest kwestia polityki. To jest kwestia banków. KNF powinien wymusić na sektorze bankowym, by upublicznić informacje o sposobie konstrukcji tych kredytów - dodaje Kuczyński.<br/><br/> <b>Co mają zrobić frankowcy?</b><br/><br/> Z badania Bankier.pl wynika, że mediana dochodów na głowę u przeciętnego kredytobiorcy zadłużonego we franku ankietowanego przez Bankier.pl wynosi ponad 2 tys. zł. Wbrew pozorom, frankowicze to relatywnie zamożna grupa Polaków w stosunku do przeciętnego obywatela Polski. Nie zmienia to faktu, że mogą oni mieć problemy finansowe i muszą podejmować kroki, by nie utracić płynności lub nie wpaść w jeszcze większe długi. Jednym ze sposobów może być ogłoszenie upadłości konsumenckiej.<br/><br/> - Nowa upadłość konsumencka jest ciekawa. Jest tańsza, krótsza i może stanowić dobre rozwiązanie dla tych najbardziej zadłużonych, bo po trzech latach od jej ogłoszenia człowiek przestaje być dłużnikiem. To jest jakieś rozwiązanie, ale ja stoję na stanowisku, że banki powinny oferować również kredyty ze stałą stopą oprocentowania z ryzykiem do wartości nieruchomości. Takie rozwiązanie jest stosowane w USA. Gdy dłużnik ma kłopoty ze spłatą to oddaje klucze do domu wierzycielowi i dług w teorii znika (w praktyce banki w USA pozywają niektórych klientów oddających klucze, ale tylko w określonych przypadkach. Dług wobec banku z reguły jest faktycznie mniejszy). Gdybym ja wybierał kredyt to wolałbym właśnie taki - bo wiedziałbym ile i gdzie mam oddać - dodaje Kuczyński.<br/><br/> Jaki wpływ na rynki będzie miał program luzowania ilościowego (QE) w Europie. - EBC będzie dokapitalizowywać rynek kwotą 60 mld euro co miesiąc przez 19 miesięcy. W mojej opinii rentowność obligacji w krajach europejskich wcale nie musi zmaleć. Przed uruchomieniem QE przez FED rentowność obligacji hiszpańskich i włoskich była mniejsza niż amerykańskich. Jeżeli ktoś sądzi, że kredyty potanieją to myślę, że ten program nie zadziała. Nie oszukujmy się, trudno powiedzieć jaka część tych środków trafi do realnej gospodarki. Czy trafi na GPW? Pewnie tak, ale będzie to fala śmieciowa. Gdy generalicja zyskuje to ten ostatni element też w końcu coś dostaje (ochłapy przy. red) - komentuje Piotr Kuczyński.<br/><br/> Bankier.pl zapytał analityka także o rozpoczęcie prezydenckiej debaty w sprawie nowych sposobów oszczędzania na emeryturę, które zwiększą przyszłe świadczenia obecnych pracowników. Sprawa dotyczy propozycji m.in. upowszechnienia pracowniczych programów emerytalnych - jest to propozycja Towarzystwa Ekonomistów Polskich. - To raczej nie będzie nowe OFE 2.0, ale faktem jest, że coś trzeba zrobić z tymi, którzy będą mieli głodowe emerytury. Ostatnio rozmawiałem z biznesmenem, który ma 5 mln zł rocznego dochodu, a do ZUS-u wpłaca 200 zł rocznie. To niedorzeczne. Trzeba poszukać jakiegoś rozwiązania, by osoby o najniższych dochodach zabezpieczyć emerytalnie - kończy Kuczyński.<br/><br/> Z Piotrem Kuczyńskim rozmawiał Łukasz Piechowiak.