Kuczyński: Helwecki nóż w plecy

SNB niespodziewanie pociągnął za spust - rezygnacja z obrony kursu franka do euro zachwiała rynkiem walutowym i odbiła solidne piętno na indeksach GPW. Odłóżmy na bok Grecję, słabe amerykańskie dane - choć do wyborów daleko, teraz liczy się frank i "frankowicze". W studio: Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.<br/><br/> W poniedziałek Alcoa odpaliła sezon raportów kwartalnych; czwartkowe raporty banków wypadły nieszczególnie, także Intel po sesji rozczarował prognozami. Od początku roku na rynkach panuje nerwowa atmosfera - choć nie odkrywam żadnych tajemnic - widzimy dużą zmienność, rynki nie mogą znaleźć kierunku. Indeksy chodzą wokół średniej 50-sesyjnej, raz w górę, raz w dół - mówi Piotr Kuczyński. - Tak, jakby chciało się to wywrócić.<br/><br/> Za to w Europie ponad 2-procentowe wzrosty indeksów, mimo 1,5% spadku eurodolara. Decyzja SNB została potraktowana jako potwierdzenie, że ECB w stu procentach odpali skup obligacji skarbowych. Jeżeli Syriza wygra wybory w Grecji - i zdoła utworzyć rząd - może być wyjątkowo ciekawie. I może być nerwowo. <br/><br/> Z jednej strony mamy zapowiedzi, że Niemcy są przygotowani do Grexitu, z drugiej słowa Angeli Merkel, że Grecja ze strefy Euro nie wyjdzie. Zobaczymy, co będzie się działo. Docelowo, moim zdaniem Grecja powinna ze strefy Euro wyjść - mówi Kuczyński - czy akurat teraz, czy kiedy indziej.<br/><br/> Decyzja SNB była nieoczekiwana. Czy słuszna? Można dyskutować. Na pewno została przeprowadzona w zły sposób. Nie może być tak, że dwa dni wcześniej wiceprezes SNB mówi, że 1,20 do euro to kurs niewzruszony, a dwa dni później - nieistotny. To kpiny. Wiarygodność SNB legła w ruinach, a Jordan powinien podać się do dymisji - mówi Piotr Kuczyński. - Nie wierzę też, że nikt odpowiednio na tym nie zarobił. <br/><br/> Ale warto zwrócić uwagę na wypowiedzi Jankowiaka w Tok SM i na strukturę właścicielską Narodowego Banku Szwajcarii. Mamy do czynienia z kilkoma tysiącami udziałowców. To kantony, ale także osoby fizyczne. Udziałowcy chcą mieć zysk - a ponoć za 2013 rok SNB odnotował 9 miliardów franków straty, a za 2014 - dwa razy tyle na minusie. Udziałowcom mogła skończyć się cierpliwość: przestraszyli się tego, co stanie się po uruchomieniu QE przez ECB i tego, że euro będzie nadal tracić, przez co nacisk na franka będzie jeszcze większy. Wpadli w panikę, nie widzę innego wytłumaczenia - mówi Kuczyński. <br/><br/> Kluczowy jest przyszły tydzień. Europejski Bank Centralny ze skupem obligacji i reakcje rynków - może okazać się, że QE zostało już zdyskontowane i euro niespodziewanie odbije. I wybory w Grecji. To dwie groźne rzeczy, które mogą prowadzić do umocnienia franka. Z drugiej strony jestem głęboko przekonany, że w nadchodzących tygodniach SNB będzie interweniował na rynku. Czekajmy na interwencje - mogą doprowadzić EUR/CHF do poziomów 1,10. Na to bym liczył - w optymistycznym scenariuszu. <br/><br/> Po naszej stronie - system bankowy jest stosunkowo bezpieczny i ani kurs franka, ani wzrost źle spłacanych kredytów go nie przewróci. Ale pytanie, co wymyślą politycy: dodatkowe opłaty czy zmiany umów kredytowych - choćby zobowiązanie do zablokowania kursu spłat na poziomach ze środy - taki ruch powodowałby potężne straty. I tak wszyscy za to zapłacimy - w ten czy inny sposób, choćby w opłatach bankowych. Paradoksalnie okazuje się, że decyzja Orbana była dobra. Nie wszyscy zadłużeni we franku Węgrzy byli zachwyceni z przewalutowania po kursie z listopada. Wtedy. Teraz zdecydowanie są - mówi Kuczyński.