Kuczyński: Wyborcza szopka, ospałe rynki

Zamieszanie w sprawie liczenia głosów przez PKW wynika z kłopotów organizacyjnych i braku lidera menadżera. Euro przyjmiemy najwcześniej za 10 lat. Hossa na GPW dopiero po nowym roku. Rajd św. Mikołaja najprawdopodobniej też. Ponadto Piotr Kuczyński testuje wytrzymałość rumuńskiej waluty.<br><br> - Dane o produkcji przemysłowej są kiepściutkie. Jak dla Polski jest to bardzo mało. Może strefa euro cieszyłaby się z takich wyników. Może dane o produkcji potwierdzają, że te odczyty dotyczące PKB (3,3 rdr w III kw. 2014 roku) wymagają korekty. Z resztą nawet jeśli są prawdziwe to wciąż za mało. Od lat wiadomo, że Polsce do istotnych zmian potrzebny jest wzrost na poziomie minimum 4% rdr., nawet bliże 5% rdr. Wtedy zmienia się bezrobocie strukturalne i dochodzi do istotnych transformacji w gospodarce - przekonuje Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion S.A.<br><br> Produkcja przemysłowa była w październiku o 1,6% wyższa niż przed rokiem – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Ekonomiści spodziewali się wzrostu produkcji o 1,6% po wzroście o 4,2% we wrześniu. <br><br> - Kłopoty PKW to jest niewątpliwie brak menedżera, który wiedziałby, że na trzy miesiące przed terminem wyborów zlecanie przygotowanie oprogramowania do liczenia głosów jest błędem. To każdy w miarę doświadczony człowiek wiedziałby, że przygotowanie takiego oprogramowania w tak krótkim czasie jest niemożliwe. Trzy miesiące to można testować program. Drugi błąd to konstrukcja tej książeczki wyborczej, którą niefortunnie nazwano kartą. To mogło ludzi wprowadzić w błąd - na każdej karcie jeden głos więc człowiek, który dostawał zeszycik na każdej karcie (stronie) zaznaczał krzyżyk.Wyborów nie da się unieważnić od strony prawnej. Tam gdzie było 30% czy 40% głosów nieważnych to trzeba wybory powtórzyć, ale o tym już będą decydować sądy - komentuje Piotr Kuczyński.<br><br> W 2015 roku zaczną obowiązywać nowe zasady inwestowania przez OFE. Użytkownicy Bankier.pl obawiają się, że zmniejszy się zaangażowanie funduszy w akcje i uciekną z kapitałem za granicę. To oczywiście spowoduje bessę, ale czy rzeczywiście grozi nam taki scenariusz? - Skoro w przyszłym roku spadnie dopuszczalny limit zaangażowania w akcje dla OFE to wszyscy wychodzą z założenia, że fundusze będą kupować za granicą i wyjdą z GPW. Inwestycje za granicą to ryzyko kursowe, a po co OFE takie atrakcje? W mojej opinii hossa na GPW jest możliwa na początku przyszłego roku z powodu napływu zagranicznego kapitału, a wtedy OFE nie będą miały powodu do zbycia akcji - uspokaja Piotr Kuczyński. <br><br> Z Piotrem Kuczyńskim rozmawiał Łukasz Piechowiak.