Spokój wokół Grecji wzmacnia złotego

Porozumienie jest. Teraz rynki trochę się niepokoją - inwestorzy, ekonomiści, komentatorzy nie są pewni, czy porozumienie dojdzie do skutku. I czy w Grecji pozostanie rząd premiera Tsiprasa, czy nie skończy się nowymi wyborami. Jednak jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, temat grecki będzie schodził na dalszy plan. A przed nami dane z Chin i wystąpienie Yellen - mówi Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz Admiral Markets. <br/><br/> W piątek mamy dane o inflacji CPI z USA, środa i czwartek to wystąpienie szefowej Fed w Kongresie - Janet Yellen będzie prezentować półroczny raport dotyczący polityki monetarnej. Raport posłuży inwestorom do próby wyznaczenia startu podwyżek stóp procentowych i ścieżki wzrostu stóp. Zakładam, że nie będzie mocnych zaskoczeń - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Fed będzie spokojnie reagował na dynamikę koniunktury w gospodarce USA. Nerwowych reakcji na słowa Yellen nie powinno być - inwestorzy przemyślą brzmienie całości komunikatu, a dolar może lekko zyskiwać do euro - i równie lekko do złotego - mówi Kiepas. <br/><br/> - To jedyny wyjątek dotyczący PLN. Oczekuję, że trend, który obserwujemy już od czwartku - wzrostt wartości złotego do euro czy franka szwajcarskiego - utrzyma się. Nie tak dynamicznie jak w ciągu ostatnich trzech dni - już nie po 10 groszy - choć zamknięcie tematu Grecji powinno nadal wspierać PLN - mówi Marcin Kiepas. - Drugim czynnikiem będą dane makro - po danych o podaży pieniądza przed nami inflacja, produkcja przemysłowa czy sprzedaż detaliczna. Te dane też powinny pokazać poprawę koniunktury i pomóc złotemu - do końca miesiąca powinien się umacniać. Tymczasem CHF powinien wrócić w okolice 3,90, a nie 4,06 - taki poziom widzieliśmy niedawno. <br/><br/> Niewiadomą pozostają Chiny. Po 4-tygodniowym krachu na giełdzie - która spadła niemal o jedną trzecią - mamy chwilę uspokojenia. W środę poznamy dane o chińskim PKB za II kwartał - szacuje się, że dynamika wzrostu gospodarczego spadnie do 6,9-7%. Jeśli okaże się, że gospodarka zwalnia szybciej, automatycznie pojawią się obawy i zawirowanie na rynku. Oczywiście niewiadomą pozostają także ceny surowców - co za tym idzie, trudno prognozować poziomy walut surowcowych. <br/><br/> W poszukiwaniu zysku warto skupić się na tych rynkach, które przez zamieszanie z Grecją traciły. Czyli przede wszystkim Niemcy i Francja - nie zapominajmy o trwającym wciąż europejskim "dodruku" - mówi Marcin Kiepas.