Grażyna Piotrowska - Oliwa dla Bankier.pl: Można mnie lubić, albo nienawidzić

Czy usłyszała Pani kiedykolwiek takie stwierdzenie: "do garów, a nie na dyrektorski stołek" ? - Nie, nigdy tego nie usłyszałam, co nie znaczy, że nie miałam wrażenia, że czasami panowie mieli ochotę coś takiego powiedzieć - mówi Grażyna Piotrowska - Oliwa - prezes Virgin Mobile. Takie doświadczenie, jeżeli w ogóle mogę o nim mówić, miało miejsce wiele lat temu, na początku mojej pracy w Telekomunikacji Polskiej.<br/><br/> Jakim jest Pani szefem? - Wydaje mi się, że wymagającym, ale też bardzo sprawiedliwym. Warto było by zapytać moich współpracowników, bo jestem typem, który można lubić, albo nienawidzić. Właśnie dlatego, że jasno stawiam cele, ale też potem je rozliczam. Oczywiście każdy ma prawo do błędu, zawsze trzeba być gdzieś w środku człowiekiem, ale osoby, które liczą na to, że przepłyną na plecach innych, którzy będą za nich pracować, na pewno nie wzbudza mojego szacunku ani chęci współpracy. Jeżeli ktoś uważa, że może być takim szefem, którego wszyscy będą lubić, to popełnia bardzo duży błąd. Tak samo, jak nie ma jednego uniwersalnego typu urody, sylwetki, zachowania, zainteresowania, tak samo to, co się podoba jednym w stylu zarządzania u innych będzie budzić głęboką niechęć. Jeżeli ktoś chce budować swój autorytet przez chamstwo, brutalność i tzw. "hop do przodu", to też nie wróży takiej osobie kariery, bo to jest bardzo krótkoterminowe. Każdy chciałby żeby go wszyscy kochali, ale to jest niemożliwe.<br/><br/> Woli Pani pracować z kobietami czy z mężczyznami? - Wolę pracować z ludźmi kompetentnymi i z ludźmi, którzy znają się na swojej pracy, znają się na tym co robią, którzy chcą się rozwijać i lubią swoją pracę. Czy jest to kobieta, czy mężczyzna nie ma dla mnie znaczenia. Od 20-lat pracuję w męskich zespołach. Tak wyszło i dobrze się z tym czuję. <br/><br/>Czy trudno jest budować autorytet w męskim zespole? Mówi się że, osoba łagodna = słaba? - To też jest pewien stereotyp. Jeżeli łagodność definiujemy jako pozwolenie sobie wejścia na głowę, to jest to kobieta słaba. Natomiast to, że jest się miłym i nie traktuje się ludzi z pozycji siły, to nie jest to przejaw słabości. To jest przejaw tego, że jako menedżer znam swoją pozycję i szanuję innych. <br/><br/> Jakie cechy powinna mieć kobieta żeby móc budować autorytet? - Nie może płakać. Jest takie powiedzenie, które ma swoje uzasadnienie, o tym, że kobiety są hormonalne i mają zmienne nastroje. Biznes nie lubi zmienności. Zostawmy w domu swoje fochy, humory i stresy. Po drugie trzeba się cały czas uczyć. Zawsze to odczuwałam, że kobieta szczególnie na niższych szczeblach hierarchi musi być dwa razy lepsza od siedzącego obok niej mężczyzny żeby sobie poradzić. Moje blond włosy i skłonność do noszenia szpilek zawsze budziła niezdrowe zainteresowanie. Zawsze lubiłam iść pod prąd, na "szarą mysz" też nie pasuję. <br/><br/> Jaki jest Pani stosunek do parytetów? - Pytanie podstawowe brzmi, czy parytety rzeczywiście wspierają kobiety. Ja uważam, że nie. Nigdy nie czułam się osobą gorszej kategorii, ani osobą ułomną żeby trzeba mi było pomagać. Kobieta nie jest osobą niepełnosprawną intelektualnie. Każda forma preferencji, jest pewną formą dyskryminacji. Zawsze tak uważałam i zdania nie zmienię. Co nie znaczy, że nie można wspierać ich w drodze rozwoju, motywować.