Polak to finansowy analfabeta

Przeciętny Polak zadłużony jest na ponad 17 tys. zł. Blisko połowa z nas nie posiada nawet 1 tys. zł oszczędności co może skutkować poważnym dramatem gdy np. będziemy musieli nagle udać się do dentysty. Brak oszczędności i wiedzy o tym jak odkładać pieniądze ma bezpośredni wpływ na rozwój społeczeństwa. Niestety, edukacja finansowa w naszym kraju w zasadzie nie istnieje.<br><br> W szkole dokładnie omawiamy przyczyny wybuchu Powstania Chmielnickiego, na matematyce ćwiczymy równania z dwiema niewiadomymi, na biologii wkuwamy na pamięć jakie funkcje spełniają mitochondria, a na chemii liczymy ile moli ma 8 gramów tlenu. Uczymy się bardzo skomplikowanych rzeczy, a bagatelizujemy podstawy – mówimy „łabądź” i „wziąść” zamiast „łabędź” i „wziąć”, nie potrafimy obliczyć prostych procentów, nie rozróżniamy grzybów jadalnych od trujących, notorycznie dochodzi do poparzeń osób wlewających wodę na rozgrzany olej. Poziom podstawowej wiedzy Polaków jest bardzo niski – nic więc dziwnego, że mamy duże problemy z zarządzaniem finansami osobistymi. <br><br> W szkole mnóstwo czasu poświęcamy na naukę rzeczy kompletnie nieprzydatnych. Program nauczania jest tak napięty, że nie ma już czasu na podstawową edukację finansową. Szkoła raczej nie nauczy dzieci nawyku systematycznego oszczędzania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wspomagała rodziców w nauce planowania budżetu domowego już od najmłodszych lat. <br><br> Wszystko po to, by młody człowiek po maturze wiedział czym się różni kwota netto od brutto (z analizy Bankier.pl wynika, że 70% pytanych użytkowników portalu nie potrafiłaby obliczyć swojego wynagrodzenia netto znając kwotę brutto). <br><br> Ponadto potrafił bezproblemowo określić jakie przysługują mu ulgi podatkowe, wiedział w którym urzędzie złożyć wniosek o wydanie meldunku, rozróżniał umowę o pracę od umowy o dzieło, znał rodzaje podstawowych produktów bankowych, potrafił policzyć raty kredytu, wiedział kiedy należy się ubezpieczyć, a kiedy odkładać pieniądze, co to znaczy, że zmieniają się stopy procentowe oraz przede wszystkim rozumiał jaka jest różnica między wzrostem o 5% a wzrostem o 5% punktów procentowych. <br><br> Do tego konieczna jest nauka planowania i szacowania ryzyka. Dzieci od najmłodszych lat przestrzega się, że brak czapki na głowie w zimie może skutkować bolesnym przeziębieniem. Warto uzupełniać ten przekaz o koszty leczenia i ewentualne źródła jego finansowania. Dopiero opanowanie podstaw z zakresu finansów osobistych pozwoli nam myśleć o bardziej abstrakcyjnych rzeczach jak np. oszczędzanie w długim okresie na emeryturę. Do tego jednak konieczna jest reforma systemu edukacji, która większy nacisk kładłaby na wiedzę praktyczną, przydatną w życiu codziennym, a mniejszy na teoretyzowanie. <br><br> Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl<br><br>