Spada liczba oddziałów banków. Nareszcie!?

- Nastały złe czasy dla bankowców. KNF opublikował informację o zatrudnieniu w sektorze bankowym. Okazuje się, że mamy spadki liczby etatów. Do tego dochodzi spadek liczby oddziałów. Można powiedzieć, że wreszcie, bo na świecie od dawna ograniczano liczbę placówek a u nas bankowcy jak mantrę powtarzali, że oddziały dalej będą najpopularniejszym kanałe kontaktu z klientem - przekonuje Eugeniusz Twaróg, dziennikarz Pulsu Biznesu.<br><br> - W Wielkiej Brytanii widac to bardzo wyraźnie. W czerwcu NatWest zamknął placówkę w takiej miejscowości North End, którą wykorzystał w 2010 roku w reklamie telewizyjnej informując, że jeśli wszystkie banki zamkną tam placówki to oni tam zostaną. I 5 lat później ją jednak zamknęli bo jak się okazuje najpopularniejszym oddziałem banku jest pociąg do Londynu gdzie ludzie większość rzeczy załatwiają przez telefon - stwierdza Twaróg.<br><br> W ciągu ostatniego roku liczba placówek skurczyła się o 656 punktów, a liczba zatrudnionych spadła o 2 tys. osób. Obecnie na sieć placówek bankowych składają się 14.663 punkty, podczas gdy rok temu było to 15.319 (spadek o -4,3 proc.). Na spadek zatrudnienia i ograniczenie sieci sprzedaży ma wpływ kilka czynników. Przede wszystkim jest to rosnące znaczenie samoobsługowych kanałów dostępu. Coraz więcej klientów zleca dyspozycje za pomocą bankowości internetowej i tym samym coraz rzadziej odwiedza placówki. Same banki udostępniają także coraz więcej urządzeń odciążających placówki z obsługi kasowej. Rośnie nie tylko sieć bankomatów, ale także wpłatomatów czy opłatomatów.<br><br> - Bankowcy są w trudnej sytuacji bo z jednej strony ludzie chętniej korzystają z bankowości elektronicznej i mobilnej, a z drugiej wciąż chętnie chodzą do placówek. KPMG opublikował ciekawe badania, z których wynika, że klienci wybierają oddziały gdy chcą np. zamknąć konto. Wtedy wiedzą, że jest zamknięte na pewno. Drugi powód to przekonanie, że spotykając się twarzą w twarz mogą wynegocjować lepsze warunki, lepsze oprocentowanie. Trzeci argument to szybkość i pewność, że w oddziale udaje im się załatwić wszystkie sprawy z bankiem od ręki i na 100%. Niemniej trend zmierzający w kierunku redukcji sieci oddziałów jest absolutnie jednoznaczny. Kilka lat temu istniała obawa, że wszystkie najlepsze lokalizacje będą opanowane przez banki i apteki. Teraz powoli znikają i mam nadzieję, że w ich miejsce pojawią się np. kawiarnie - stwierdza Twaróg.<br><br>