TTIP - szansa czy zagrożenie dla Polski?

Transatlantic Trade and Investment Partnership (TTIP) (Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji) to obecnie negocjowana umowa między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Rozmowy prowadzone są pomiędzy przedstawicielami USA i Komisją Europejską. Na razie nie są znane konkretne szczegóły umowy, bo prace są tajne. Jeśli KE przyjmie umowę, a następnie przedstawi ją Parlamentowi Europejskiemu, którą ją zatwierdzi to będzie ona obowiązywać w całej UE bez konieczności ratyfikowania jej osobno w każdym państwie członkowskim.<br><br> Umowa dotyczy nie tylko likwidacji barier celnych między UE a USA, ale także sposobu działania amrerykańskich i europejskich firm na obu rynkach. Główne wątpliwości to m.in.: sposób rozstrzygania sporów sądowych; regulacje dotyczące GMO (żywności modyfikowanej genetycznie); obrotu i ochrony własności intelektualnej; zabezpieczenia socjalnego pracowników na obu rynkach; swobody przepływu towarów, usług i kapitału (m.in. kwestia wiz pracowniczych dla Polaków); ochrony rynku rolnego; zasad uczestnictwa w przetargach publicznych.<br><br> - Na razie największe wątpliwości budzi klauzula ISDS, która dotyczy rozstrzygania sporów gospodarczych między amerykańskimi korporacjami, a ich europejskimi odpowiednikami czy nawet całymi państwami. W gruncie rzesz daje ona Amerykanom możliwość rozstrzygania tych sporów przed amerykańskimi sądami. Amerykanie znają lepiej swój porządek prawny, a amerykańskie sądy raczej będą lepiej traktować swoje rodzime firmy niż europejskie. To wzbudza duże kontrowersje i obawy o niezwykle wysokie odszkodowania, które w europejskim wymiarze sprawiedliwości nie są znane. Zwłaszcza, że często są to o kwoty "z sufitu" i dotyczą absurdów. Polska stosuje tę klauzulę od 25 lat i raczej trudno nazwać ją dla nas korzystną. Niemniej, negocjacje trwają - komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.<br><br> Jest sporo zagrożeń, ale też trzeba powiedzieć o szansach. USA wspólnie z UE byłyby najbogatszym i najsilniejszym rynkiem zbytu, wspaniałym środowiskiem do opracowywania i wdrażania innowacji. Ponadto razem, ze względu na bliskość kulturową, w miare spójne interesy i polityczne i gospodarcze, moglibyśmy nawiązać skutecznieją walkę konkurencyjną z Chinami, Indiami czy powoli zyskującymi państwami Azji Południowo-Wschodniej. <br><br> - Na razie negocjacje wyglądają jak przeciąganie liny między USA i UE o to, kto pozwoli się mocniej wydrenować. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. W UE obawiamy się rynki rolne, o stosowanie GMO czy o wysokie odszkodowania. Amerykanie z kolei boją się protekcjonizmu na rynku pracy czy też napływu emigrantów z Europy Wschodniej. Prawdopodobnie TTIP nie będzie podpisana, ale idea już się pojawiła. Być może TTIP zastąpimy mniejszymi umowami, które będa sukcesywnie podpisywane w ciągu kilku następnych lat. Jednak ważne jest to, by dbano przede wszystkim o interes ludzi, a nie korporacji - dodaje Piechowiak.<br><br>