Turecka gra pozorów

- Kurdowie zamieszkują w zasadzie wszystkie kraje regionu. Są związani z Partią Pracujących Kurdystanu, których Turcja, UE i Stany Zjednoczone uważają za organizację terrorystyczną. I słusznie, bo to organizacja, która również na terenie Europy dokonuje działań około terrorystycznych – wyjaśnia znaczenie Kurdów w konflikcie turecko – syryjskim dr Kacper Rękawek z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. <br/><br/> Jego zdaniem, Turcja widząc co dzieje się w Syrii, chce wykorzystać okazję i doprowadzić do obalenia obecnego prezydenta Baszszara al.-Asada. Jednak jej głównym celem w angażowaniu się w wojnę z terroryzmem, nie jest wcale państwo islamskie, funkcjonujące na terenie Syrii. <br/><br/> - Jeżeli Turcja rusza na wojnę z terroryzmem to państwo islamskie jest na drugim planie, na pierwszym zaś to wojna z Kurdami. Przede wszystkim dlatego, że mamy do czynienia ze zbrojnymi, terrorystycznymi organizacjami, z którymi Turcja na swoim terenie walczy od lat 80tych. Dlatego teraz próbuje wykorzystać sytuację i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – Kurdów i ISIS. – wyjaśnia dr Kacper Rękawek. <br/><br/> Jego zdaniem podeście Europy i Zachodu do walki z terroryzmem zupełnie różni się od postawy Ankary, której przez długi czas zarzucano bierność wobec zwalczania terrorystów na terenie Syrii. Turcja bowiem w tych działaniach chce przede wszystkim załatwić swoje własne interesy i kieruje się zimną kalkulacją. <br/><br/> Na wtorek zaplanowano szczyt NATO, gdzie ma zostać poruszony temat poczucia zagrożenia Turcji przez państwo islamskie. - Myślę, że bardzo szybko rozczarujemy się co do tureckich intencji. Ta różnica między jej podejściem, a podejście EU będzie coraz bardziej widoczna, a konflikt w Syrii jedynie się pogłębi.