Umowy, których trzeba unikać

Produkty finansowe, ubezpieczeniowe, inwestycyjne. Które zapisy w umowie powinny nas zaniepokoić? - Co przede wszystkim powinno zwrócić naszą uwagę, to fakt, że umowa jest bardzo długa. Ogólne warunki umowy nie muszą być długie, tak naprawdę można konsumentowi wyjaśnić opis danego produktu na trzech stronach. Bardzo ważne abyśmy poznali wszystkie opłaty związane z produktem. Opłaty często nie znajdują się w samej umowie, a w załączniku. Trzeba w pierwszej kolejności sprawdzić, czy pośrednik bądź sam ubezpieczyciel przekazuje nam komplet dokumentów. Z reguły kwitujemy odbiór tych dokumentów, za to w praktyce ponad 6 tysięcy konsumentów, którzy się do mnie zgłosili wskazuje na to, że nie otrzymało kompletu dokumentów, pomimo, że ich odbiór pokwitowało. Większość opłat umieszczanych jest w załączniku, który nie jest konsumentom przekazywany pomimo tego, że kwitują jego odbiór.<br/><br/>Jeżeli produkt jest dłuższy niż 10 stron, oznacza to, że być może powinniśmy pójść do prawnika i zapytać się przed wejściem w tego typu inwestycję, o co chodzi, ile nas to będzie kosztowało i jakie jest ryzyko związane z tym produktem. Prawnik spędzi nad taką umową co najmniej kilka dni, żeby w ogóle zrozumieć, o co w tym chodzi. Jeżeli przedstawia się nam różnego typu symulacje mówiąc o tym, że do tej pory ten produkt inwestycyjny był znakomity, to należy się zaniepokoić, dlatego, że opieranie się na symulacjach jest z gruntu nieprawdziwe. W rezultacie te symulacje służą tylko po to, żeby sprzedać produkt. Przeczytanie ogólnych warunków umowy mających 40 stron, jest dla konsumenta niemożliwe - mówi Anna Lengiewicz - radca prawny, wspólnik zarządzający LWB i Wspólnicy Kancelaria Prawnicza s.c.